Do tego okazało się że teściowa i 3-letnia bratowa (i moja chrześnica w jednej osobie) postanowiły też pojechac do Łagowa (do rodziny w odwiedziny) i jedynym miejscem gdzie odpoczywaliśmy z mężem był namiot, ogród lub imprezy na Łagowie (szczególnie upatrzyliśmy sobie ławeczki nad jeziorem i rowerki wodne).
Co do planów dzianinowych to bolerko ruszyło się tylko o kilkanaście rządków, a czytac książek jakoś mi się nie chciało. To było bardzo błogie lenistwo!
Maks i Roko
Rodzinka kaczek, którą spotkaliśmy podczas jednej z przejażdżek rowerem wodnym
Widok na zamek i basztę w Łagowie (akurat zaświeciło słonko)
Dodatkowo przypominam o konkursie splocika, ostatnio jakoś wyleciało mi z głowy (wiecie... przygotowania do urlopu) :)